Вики

  • Дата релиза

    2018

  • Продолжительность

    9 композиций

This is an album by veteran Polish Jazz vibraphonist/composer Dominik Bukowski recorded in a quartet setting with younger musicians: trumpeter Emil Miszk, bassist Adam Żuchowski and drummer Patryk Dobosz. The album presents nine pieces, seven of which are original compositions by Bukowski, one is co-composed by all four members of the quartet and one is an arrangement of a composition by Polish Classical Music composer Andrzej Panufnik.

The music on this album was inspired by the human experience of emigration, of leaving someone's home and country and moving to another place, a process millions of Poles went through in modern history for a variety of reasons and as a result of economic, political, religious and personal pressures. This, Bukowski's sixth album as a leader, repeats the lineup of his previous album "Sufia", with Miszk replacing Amir ElSaffar and the rhythm section remaining in place. Miszk, who makes an impressive mark on the local scene lately, is in charge of most of the solo parts, as expected.

The music continues the path set by Bukowski many years ago, which is based on the characteristic Polish lyricism and melancholy, but keeps changing and developing from one album to the next. The recording of the preceding album made a distinctive mark on Bukowski's music with the inclusion of odd time signatures and strong World Music influences, which are also present here. But the music is in general more daring and adventurous, which can be perhaps credited also to the presence of the young players.

The challenging task of creating a "concept album", which presents a coherent sequence of compositions with a common context uniting them, is achieved here remarkably well and the atmosphere of "storytelling" is felt distinctly, emphasized by the inclusion of the spoken word parts. The feeling of uncertainty, fear and outlandishness is present very vividly, expressing the mental state of émigrés, surly at the early stages of their new lives, but often lastingly. Therefore this album deserves a somewhat different perspective than a purely musical creation.

Overall this is a momentous piece of Art, powerful both musically and as a document of human emotional states, which deserves a serious and attentive listening. Although the texts are almost exclusively in Polish, their meaning is universal enough to be felt without actually understand the verbal context. As someone who went through the process of emigration I can of course relate to this album more directly and emotionally than those who didn't experience emigration in person, but I am sure that the power of this music is completely universal. Thank you Dominik for this wonderful gift of music and human sensitivity!
_______________________________________________________________________________________
Dominik Bukowski, Wibrafonista Roku 2018, wydaje kolejny album autorski, który tym razem koncentruje się wokół problemu emigracji. Nagrany w doborowym składzie, przygotowuje się do premiery podczas Festiwalu Jazz Jantar. Dominik Bukowski, czołowy polski wibrafonista jazzowy (uznany za najlepszego wibrafonistę roku 2018 w ankiecie magazynu Jazz Forum), kompozytor, absolwent Katowickiej Akademii Muzycznej na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, wydał kolejny, siódmy już, autorski album. Wydany nakładem wytwórni Soliton "Transatlantyk" (Premiera: 17.03.2019 podczas Festiwalu Jazz Jantar) ma konceptualną formę, koncentrując się wokół istoty emigracji i związanym z nią bagażem uczuć. Jak sam Artysta wspomina, jest on wynikiem potężnego ładunku emocji, jakie zagościły w nim po odwiedzeniu gdyńskiego Muzeum Emigracji. "Transatlantyk pragnę zadedykować wszystkim tym, którzy musieli lub chcieli opuścić własny kraj i podjęli być może najważniejszą i jednocześnie najtrudniejszą decyzję w ich życiu" - Dominik Bukowski. Szczególny rodzaj wrażliwości artystycznej, jaka tkwi w tym wybitnym muzyku jazzowym oraz towarzysząca jej umiejętność operowania dostępnymi środkami wyrazu tak, by w przekonującej formie i zrozumiałej treści dotarła ona do przeróżnych przecież odbiorców jego muzyki sprawia, że bez problemu przenosimy się wraz z muzyką w sam środek tych związanych z problemem emigracji emocji. Dominik posiada również cudowną umiejętność właściwego dobierania składu muzyków, którzy wraz z nim mają w jak najpiękniejszy sposób stworzyć oraz przekazać istotę dzieła.
Pośród przepięknych dźwięków otwierających album uwagę przykuwa sekcja rytmiczna podejmująca dialog z wysuwającą się na pierwszy plan trąbką Emila, co sprawia wrażenie jakby zasłony dymnej, przygotowanej celem przykrycia delikatności skrytej w grze lidera, która w połowie pierwszego utworu, w pełni świadoma swojej potęgi odsuwa nagle kotary i - podburzana gorącą perkusją - staje twarzą w twarz z bagażem, jaki lider postanowił udźwignąć.
Muzyka w bajeczny sposób, ciągle utrzymując lot na najwyższym poziomie, przeciąga nas przez wszelkie kolory możliwych ludzkich uczuć, które najwyraźniej kompozytor odnalazł w sobie oddając się refleksjom nad problemem. W drugim nagraniu, które rozpoczyna się znacznie jaśniejszym wachlarzem barw, przechodzą prawdziwe ciarki, kiedy pośród naprawdę wyśmienitych dźwięków pojawia się nagle głos Witolda Gombrowicza. Sięgając do Gombrowicza, Panufnika czy Sławomira Mrożka, Artysta usiłował odnaleźć odpowiedź na pytania o wpływ emigracji na twórczość, o zrozumiałość artystycznego języka wyrazu na obcej ziemi.
Po tej potężnej dawce emocji, muzyka pełna delikatności, ciepła i jednocześnie całego wachlarza barw uczuć związanych z bliskością wybucha pełnym rozkwitem w dedykowanym własnej córeczce utworze "Hana". Tu znowu - mimo, że główną linię maluje szerokim łukiem trąbka Miszka, najdoskonalsze treści dla najwrażliwszego ucha opowiada pozostający jakoby na drugim planie instrument lidera.
Meritum albumu stanowi tytułowy utwór, zagrany z prawdziwą werwą i niesamowitym powerem. Dźwięki lśnią, mienią się w słońcu, budzą do życia emocje, a jednocześnie - skłaniają do refleksji. Fantazyjne rozwiązania, jakie serwuje wibrafonista, zostały znakomicie uwypuklone przez odpowiedzialnego za nagranie, miksy i mastering Michała Mielnika, zapewniając najlepszą jakość odbioru przekazu Artysty.
W sercu znów szybko pojawia się znajomy chłód, rodzący się w odruchu obronnym na nadciągający smutek i melancholię, które rozbudza utwór "68'"… Ta niedługa kompozycja sprawia, że - zmiażdżona siłą rodzących się emocji, nie mogę nadziwić się, jak znakomitym i wrażliwym artystą być trzeba, by - samemu dotkniętym przez pewien ładunek emocji, poradzić sobie z nim, czyniąc z niego inspirację dla dzieła tak doskonałego, które jednocześnie wszystkie te uczucia potrafić będzie zrodzić i objawić odbiorcy… Nie chcę i nie potrafię myśleć o "mechanizmie", - o tym, który z muzyków co w tej chwili tworzy - to taki stan umysłu, kiedy po prostu zamyka się oczy i szybuje, odkrywa obce sobie stany własnego ducha, umysłu… można poznać siebie. Znajomy ucisk serca, który dopiero co odezwał się na dźwięk głosu Gombrowicza, powraca w utworze szóstym, kiedy - po cudownym wstępie - głos Cezarego Rybińskiego przedstawia poruszający list Sławomira Mrożka do Józefa Barana, napisany na emigracji w 1975 roku. Muzyka pełna bolesnego wręcz autentyzmu dobitnie podkreśla skrytą w nim potęgę emocji, nieokiełzaną mocą piękna przekazując tęsknotę, ból, rezygnację i objawy pogodzenia się z losem po zmęczeniu walką…
Jedyną kompozycją z tej płyty, której autorem nie jest sam Dominik, jest "Dreamscapes" Panufnika, zagrany w pięknej aranżacji (Boosey & Hawkes, 2018). Po nim następuje ponownie "Hana", lecz w innej odsłonie, tak jakby ewoluowała na skutek nowych emocji zrodzonych podczas tworzenia albumu.
Ciekawym i oryginalnym w formie jest ostatni z utworów, w którym - pośród kontemplacyjnej muzyki pełnej niuansów - słyszymy wzruszające, pełne emocji i autentyzmu historie trojga emigrantów: Marka Buczkowskiego, Marka Konstantynowicza oraz Henryka Bukowskiego. "Transatlantyk" to niepodważalnie dojrzały album pełen ambitnej, pięknej treści, podanej w poruszającej, niebanalnej formie, przy użyciu przepięknych środków wyrazu. Choć płyty Dominika Bukowskiego zawsze traktowały o sprawach ważnych, wielkich, zawsze potrafiły zatrzymać odbiorcę w pół drogi, nakazując głębsze wpatrzenie się w kolory świata; - tym razem osiągamy prawdziwe apogeum w tej kwestii. Chociaż to właśnie muzyka jest tym, co dociera do ucha odbiorcy, jej siła oddziaływania jest tak wielce potężna, że porażeni treścią - przestajemy świadomie dostrzegać wręcz formę. Bardziej - czujemy, niż słyszymy; pojmujemy, dotykamy, tkwimy i istniejemy w tym, co dźwięki niosą - niż jesteśmy w stanie podjąć się suchej analizy, chłodno patrząc w nuty.

Изменить вики-статью

Надоела реклама? Стань подписчиком

Похожие альбомы

API Calls

Скробблишь из Spotify?

Подключи свой аккаунт Spotify к аккаунту Last.fm и регистрируй все, что ты слушаешь в приложениях Spotify на всех устройствах и платформах.

Подключиться к Spotify

Отклонить